Wszystko się wali, tak kawałek po kawałeczku, drzewo za drzewem, dom za domem, wszystko ucieka w popłochu, ratując swoje jedyne cenne życie. Nie wszystkim się to udaje, wręcz nielicznym tylko. Tak sobie dzisiaj o tym wspominam, bo co się stanie kiedy nadejdzie koniec świata. Wiadomo jedni wierzą w to, jedni nie. Uszanujmy decyzję każdego, ale to jest jednak niebezpiecznie interesujące. Jednak mimo wszystko jest na razie okej, nic się nie wali, wszyscy jakoś stąpamy po ogromnej ziemi, wypełnioną niewyobrażalnie ogromną liczbą ludności. Teraz otulam się w mięciutką poduszeczkę z zamiarem pouczenia się na polski i chemię. Ten tydzień dał mi popalić, nie ogarniam większości, albo to większość nie ogarnia mnie <haha, głupie>.
taki tam ładny sweter, fajny podobno i ciepły taki w sam raz na zimę, która nie ubłagalnie się do nas zbliża, lubię zimę, ale tylko pod względem zabawy na śniegu, poza tym same minusy, bo jak się wychodzi do szkoły to nie jest jeszcze jasno i jest ponuro i tak jakoś nie chce się wstawać z łóżka, no i baaardzo ciepło się ubierać trzeba, dziwi mnie to, że mam czas by tutaj coś napisać, no i że ogólnie piszę tutaj takie tam bzdureczki, nie przygotowuję tego wcześniej, po prostu piszę to co myślę w danej chwili, kiss po prostu Ally
Ostatnio nakupowałam sobie wiele takich sweterków, szykując się na zimę. Naprawdę lubię tę porę roku - ale tę piękną zimę, śnieżną i wieczorną, która ma swój urok. Myślę, że wiesz o co mi chodzi ;)
OdpowiedzUsuńSam temat końca świata, cóż... Ja chyba należę do tych, co w to nie wierzę, ale przecież zawsze może mnie świat zaskoczyć, tak jak to robił wiele razy. Oby jednak nie, prawda? ;)
Zapraszam na nowy, powycieczkowy post na moim blogu i pozdrawiam serdecznie.
Mai
ludzka-sokowirowka.blogspot.com